Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR"
Forum of Krzysztof Kiljański Official Fan Club "LOKATOR"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Relacja "dramatyczna" (Białystok)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Koncerty/Concerts
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 21:42, 20 Mar 2007    Temat postu: Relacja "dramatyczna" (Białystok)

Ech! Nie dosyć że tam na miejscu były skecze to jeszcze tutaj nie chcą mi sie zdjęcia wgrywać. Cały tekst siedzi na stronie - tylko nie jest podczepiony jeszcze, natomiast zdjęcia nie chcą w ogóle wchodzić. Nie wiem kiedy temu głupkowi to minie. Zeźliłam się na niego, nie chce mi sie czekać, nie wiem: dzień, tydzień, miesiąc, i dlatego polecimy tymczasowo tutaj z tą relacją - na razie. Potem jak się da już ze zdjęciami (no mam nadzieję, ze sie da Rolling Eyes ) wrzucę wszystko ładnie na stronę. Przepraszam. Gdyby zależało ode mnie a nie od techniki i innych ludzi to wszytko już w pn. byłoby na stronie - o ile nie w niedzielę.
-------------------------


Koncert za Bugiem – czyli „niespodzianki” zapewnione


Białystok??!!Toż to prawie Białoruś! Znajomi i rodzina robili okrągłe oczy jak powiedziałam, że tam jadę. Kiedy wyjaśniłam, że na koncert, było tylko takie „Acha...” – czyli wszystko jasne i pytanie: „Piasek czy Kiljański?”, bo wiadomo wszystkim, że tylko dla nich jestem w stanie przejechać prawie 500 km.

Ten koncert mi się marzył – spadł mi z nieba w odpowiednim momencie, a Kasia sprawiła, że udało się jednak pojechać. Złota kobieto – dzięki stukrotne!
Nie mogłam się doczekać piątku. W międzyczasie okazało się, że jeśli KK pojedzie pociągiem to będzie to ten sam, którym ja chciałam pojechać. Jednak do końca nie było wiadomo czy przypadkiem gitarzysta na zastępstwie za „nowego Artura” naprawi czy nie naprawi swój pojazd, który akurat nawalił. Zależało mu, bo musiał zabrać 2 gitary i wzmacniacz – dość niewygodne w podroży pociągiem.
Wsiadłam więc w Poznaniu, zaczęłam czytać, zajechał pan z herbatką aż tu słyszę.... „Prócz Ciebie Nic”, czyli dzwonek oznaczając wiadomo kogo;) Tak, więc: pechowo dla Maćka (gitarzysta) szczęśliwie dla nas, samochód nie chciał jechać do Warszawy, dzięki czemu mieliśmy też jak z nieba dodatkowy czas gratis, żeby pogadać. Wiadomo było, że w Białymstoku może być z tym bardzo cienko... Trzy godziny przeleciały niewiadomo kiedy.
W Warszawie nasze drogi się rozeszły. Ja byłam umówiona z Kasią w Hard Rock Cafe o 14, Krzysiek miał o 12 startować busem z muzykami. W międzyczasie poszłam zwiedzać Złote Tarasy. Podoba mi się – i to jak!! Absolutny plus dla Warszawy. Pięknie z zewnątrz i wewnątrz – architektura jest rewelacja i ta przestrzeń! Czasu starczyło na pobieżne przejrzenie całości i szybki grecki lunch.
Hard Rock Cafe – też w Tarasach, ciekawe miejsce – są tam gitary i inne atrybuty słynnych muzyków, takich jak Bono, Bee Gees, Sting. Kasia napstrykała zdjęć dla koleżanek i kupiła bluzy dla synów. Około 14:20 ruszyłyśmy z Warszawy w kierunku północno – wschodnim.. Piątek – najgorszy dzień, droga na granicę wschodnią. Miałyśmy wizję, że pojedziemy te 180 km 4 godziny. Ale nie. Mimo iż, utrudniały nam życie tiry i inne ciężarówki jadące na Litwę i Białoruś, nie było najgorzej... W momencie gdy przejechałyśmy most na rzece Bug wybuchnełyśmy śmiechem: „Jesteśmy za Bugiem!Very Happy”. Ani ja ani Kasia nie mogłyśmy uwierzyć, że wybrałyśmy się w te strony. Cóż: hasło „Poznaj swój kraj” aktualne nadal dzięki artystom Very Happy Do Białegostoku dotarłyśmy około 16:30. Generalnie miasto jest bardzo „w klimatach wschodnich”, rozwlekłe, szare, z ładniejszymi akcentami w postaci ciekawych kościołów czy Pałacu Branickich.

[link widoczny dla zalogowanych]

Należało zlokalizować Teatr Dramatyczny i odebrać wcześniej telefonicznie zaklepane bilety (w 2 rzędzie!). No proste to nie było mimo planu, więc postanowiłyśmy zasięgnąć informacji u ludności lokalnej. Pan o mocno rasowym zaciągającym akcencie „wyśpiewał” nam drogę do teatru, trzeba przyznać bardzo dokładnie i komunikatywnie. Trafiłyśmy bez problemów.
Z biletami w ręce, znowu z niewielką pomocą mieszkańców Białegostoku, acz pochodzących z Trójmiasta, którzy przestrzegli Kasię przez „straszną policją białostocką” (a propos zamiaru nieprzepisowej jazdy na skróty), dotarłyśmy do naszego hotelu.

Przed 19-tą udałyśmy się znaną już trasą do Teatru. Koncert Krzysztofa organizowała Pijalnia Czekolady „Wedel” na rzecz Kliniki Onkologicznej dla Dzieci w Białymstoku. W holu stały hostessy ze skarbonkami w kształcie serduszek – pudełek od czekoladek Wedla. Była też fontanna czekoladowa, w której panie zanurzały szaszłyki z owoców i podawały wszystkim przybyłym na koncert. Cały dochód z biletów oczywiście będzie również przekazany na rzecz szpitala.

[link widoczny dla zalogowanych]

Teatr Dramatyczny jest średniej wielkości, a w holu jest wyjątkowo mało miejsca. Tymczasem mijały minuty po godzinie 19 i nic się nie działo – sala była zamknięta, a dobiegały z niej odgłosy „strojenia się zespołu”. Zgromadzona publiczność, która praktycznie w tłoku musiała stać bite pół godziny w holu, ze stoickim spokojem to zniosła. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego w Poznaniu czy w Warszawie. Byłby szum i gadanie i ogólny „bunt na statku”. Może inna mentalność? A może tam częściej zdarzają się „awarie” i są przyzwyczajeni? Trzeba przyznać, że ludzie w Białymstoku są jacyś spokojniejsi, milsi i dobrze nastawieni do innych i to jest szczere, a nie z „chłodnej angielskiej uprzejmości” jak gdzie indziej. Takie miałam wrażenie przynajmniej.
Koniec, końców, otworzono drzwi. Pierwsza niespodzianka: przez całą długość sali aż do sceny przebiegało coś na kształt wybiegu dla modelek na wysokości oparć foteli. Czyli idąc tą drogą należało albo skoczyć w odpowiednim momencie w dół albo dość do sceny i zejść schodami. Jako, że siedziałyśmy w drugim rzędzie wybrałyśmy to drugie. Miejsca były prawie z brzegu, ale było bardzo dobrze widać. Hmm, no, co prawda Kasia musiała sobie stworzyć – poduszkę z torebki, żeby być odpowiednio wysoką
Kiedy wszyscy się usadowili, na scenę wyszła para prezenterów, która udawała „atak śmiechu”, dla złagodzenia sytuacji po tak długim opóźnieniu. Ciekawe metody... Rolling Eyes W każdym razie należy im policzyć na plus, że nie rozwodzili opowiadając o sponsorach itd... tylko w miarę szybciutko wszystkich przedstawili i przeszli do zapowiedzi Krzysztofa.
Na scenie pojawili się muzycy. Skład po pierwsze okrojony o „chórek”, po drugie aż dwóch „muzyków zastępujących”: wspomniany wcześniej Maciek na gitarach za Artura i również Mariusz Mocarski miał zastępcę tego wieczoru. Maciej elegancko rozstawił sobie pulpit z nutami - grał repertuar pierwszy raz. Początek standardowy – Intro do „I don’t know....”
I wejście Krzysztofa, które sprawiło, że sobie pomyślałam: „I don’t know why ...? Garnitur.. Szybka wymiana zdań z Kasią – w czarnym lepiej! Okularów brak – i dobrze

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Niestety, stwierdzam zaraz na początku, że nagłośnienie jest fatalne Neutral . Krzysztof po zakończeniu piosenki przeprosił za tak duże opóźnienie i pochwalił publiczność za zdanie testu na wytrzymałość. Następnie wyjaśnił, że opóźnienie spowodowały trudności techniczne.
Jak było słychać przez cały koncert nie przezwyciężone do końca. Mało tego. Następne niespodzianki: 5 razy wysiadał mikrofon. Krzysiek zręcznie, żartował z sytuacji nazywając Bartka, który użyczał mu mikrofonu – „wybawicielem i prawdziwym przyjacielem”, innym razem proponował, że to może on zaśpiewa bez mikrofonu, ale chyba potem musiałby zamienić struny głosowe na gitarę np. Smile Także brak „chórka” sprawiał, że brzmienie utworów było jakieś niepełne. Natomiast „Maciek na zastępstwie” radził sobie świetnie. Grał inaczej niż Witek, ale całkiem fajnie, mimo, że zapewne trema była niezła. .
Ale co tam! Byłyśmy na koncercie który nam się marzył od tak dawna. Ostatecznie zawsze tak czy inaczej, może nie idealnie brzmiący, ale był to nasz kochany – ukochany artysta na żywo Exclamation
Program z In the Room był również okrojony, nie było „Pustego Baru” (szkoda Sad ) i „The Only One” (Bogu dzięki!). Ja jeszcze przed wyjazdem prosiłam, żeby było „One For My Baby”, odpowiedź brzmiała: „Będzie na bank!”, jednak KK zaskoczył nas bardzo miło wykonując również piosenkę Sinatry, której nigdy na koncertach nie śpiewał, o ile nie pokręciłam jej tytuł brzmi „All the Way”. Była to chyba decyzja dość spontaniczna, tak wynikało z kartki ze spisem utworów, którą Kasia „zwinęła” po koncercie z podłogi. Tam ta piosenka jest wpisana później pomiędzy utwory: 3 i 4. Nie jest to tak piękny utwór jak „One For My Baby”, ale jest ładna i spoojny, no i też tylko z rewelacyjnie brzmiącym nawet przy tych dziwnych warunkach technicznych Piotrusiem na pianinie. Taki surprise wynagrodził inne niedogodności

Była też moja tak kiedyś bardzo nielubiana „Infinity Eyes”. I cóż się stało? Nagłośnienie jak wspomniałam nie bardzo, natomiast nie wiem dlaczego, ale ta piosenka zabrzmiała super i została zaśpiewana z taką pasją, że o mało z krzesła nie spadłam i zamurowało mnie tak jakbym pierwszy raz w życiu słyszała moją uwielbioną kołysankę!! Szok Shocked . Zupełnie, jakby KK chciał mnie przekonać ostatecznie już do tego utworu. I chyba mu się udało. Po prostu usłyszałam zupełnie coś innego i inaczej – trafiony – zatopiony, Panie Kiljański
Przy „Prócz Ciebie Nic” Krzysztof zaczął się przechadzać po tej promenadzie przez całą salę w poszukiwaniu „śpiewających pań” i zaszedł aż do ostatniego rzędu podając nawet którejś mikrofon, ale niestety pani się speszyła Embarassed . Reszta sali prawie nie śpiewała. Artysta podsumował powyższą akcję jako „średnie wsparcie w śpiewie, ale za to mocne wsparcie duchowe” i wyraził nadzieję, że następnym razem będzie na pewno lepiej. „Kołysanka” tradycyjnie na koniec i JUŻ???? Question Strasznie krótko nam się to wydawało. Bis był – znowu Sinatra - „My Funny Valentine”.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Ludzie zaczęli wychodzić, a ja znając scenariusz: zapewne wywiad, zapewne podpisywanie płyt, nie bawiłam się już w żadne telefony ani szukanie potajemnych przejść. Wysłałam Kasię po nasze okrycia do szatni, a sama po prostu przeskoczyłam scenę do wyjścia dla artystów. „Ale masz refleks!”, przywitała mnie na progu korytarza lekko zdziwiona Agata, na którą omalże nie wpadłam. Musiałam mieć refleks, bo oczywiście pani z TV lokalnej już ustawiała kamerę a publiczność miała ze sceny zapowiedź, że ma czekać w holu na artystę... Jeszcze życzenia zaległe dla Agaty na urodziny i miałam chwilkę, żeby wręczyć pluszowego słonika trzymającego różę w trąbie, który ma być „na szczęście”, żeby płyta się udała, a potem może być przecież przyszłościowo dla Michałka (co za nietypowe dla mnie poznańskie - praktyczne jednak myślenie!). Słonik bardzo się spodobał – faktycznie jest śmiszny i śliczny.
Wywiad.
Wtedy nadciągnęła Kasia, tą samą drogą co ja - przez scenę. Chwała za brak ochrony! Aczkolwiek w pewnym momencie chyba obie z Agatą pożałowałyśmy, że jej nie ma, bo nagle jak spod ziemi powiła się grupka ludzi, chcących autograf. Tym razem nie miałam refleksu – zresztą nie byłam do końca pewna czy mam im coś powiedzieć, za co zostałam z lekka zganiona przez Agatę, że „nie pilnuję”. No i może fakt, że się zagapiłam. Państwo zostali kulturalnie odesłani do holu, bo Krzyśka i tak nie było – udzielał wywiadu.

Garderoba była dramatycznie mała w tym dramatycznym i pełnym dramatów teatrze. Powiedziałabym, że dwie osoby i byłby tłok a gdzie 6 czy 7?! Piotruś się śmiał, że oni są mali i się zmieszczą. No w tym składzie to może z wyjątkiem perkusisty;), który był większych gabarytów. Mój ulubiony pianista pytał się jak koncert czy szło tego słuchać w ogóle. Na moje stwierdzenie, że nie było najlepiej z nagłośnieniem, podsumował, że to był „dramat elektryczny” – bo tu Teatr Dramatyczny a naprzeciwko po drugiej stronie ulicy Zakład Energetyczny w Białymstoku a tym czasem nic nie stykało jak trzeba .Wszyscy pochwalili Maćka – i należało się. Był wyraźnie ucieszony z tego powodu. Agata była zdegustowana, podobnie jak my wszyscy akcją z mikrofonami i powiedziała, że NIGDY czegoś takiego nie mieli. Pożartowałyśmy trochę z muzykami, podczas gdy Artysta, podpisywał płyty w holu i po jakimś czasie uznając, że chyba już powinien kończyć udałyśmy się w tamtym kierunku, żeby też sobie pstryknąć zdjęcia.

z Kasią
[link widoczny dla zalogowanych]

ze mną
[link widoczny dla zalogowanych]

i z tym "Panem" (Krzysiek chciał Cool )
[link widoczny dla zalogowanych]

Potem to już zasadniczo sprzęt i prawie wszyscy muzycy byli w busie. Brakowało tylko Krzyśka. Jeszcze chwilę pogadałyśmy z Piotrusiem i „zastępującym” perkusistą. Przyszedł KK pożegnałyśmy się z nim i wszystkimi i odjechali, natomiast my udałyśmy się do najlepszego chyba w Białymstoku hotelu (żeby nie było, że kryptoreklama ) na kolację. Kasia, „otrzaskana” z świetnymi hotelami była zachwycona – co mówi samo za siebie.
Potem jeszcze rozmowy o wszystkim, nie tylko o „urodzinach” i wrażeniach z wieczoru. Zasnęłyśmy poźno, wstałyśmy wcześnie (8.00) i po śniadaniu z drogę. Każda w swoją stronę. Każda pełna wrażeń. Kto wie, czy nie był to ostatni koncert z repertuarem In the Room?
Jednym słowem: BARDZO udana wycieczka!


----------
Jeszcze tutaj nie ma w sumie moich zdjęć. Jutro dorzucę - też te ze sceny, chociaż zrobiłam chyba z 2. Wkurza mnie robienie zdjęć na koncercie - rozprasza - szkoda tracić - lepiej słuchać.

Natomiast Białystokonline.pl - klapa total - NIC nie dali - chyba że będą mieli niezły poźlizg... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Monika dnia Śro 22:15, 21 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 21:45, 21 Mar 2007    Temat postu:

Dodałam moje zdjęcia do relacji. Eeeeee, ja sie nie znam na aparatach. Ale ten mojej siostry to nic specjalnego. Kasi na automacie jednak lepiej wyszły zdjęcia ze sceny. Powinnam była coś inaczej ustawic..., ale już i tak miałam dość że w ogóle muszę sie tym zajmować zamiast "być" na koncercie.

A tu macie taki suplement - Złote Tarasy:

Tak ciekawego obiektu nowoczesnego nigdzie indziej w Polsce nie widziałam:
[link widoczny dla zalogowanych]

Światło naturalne i sztuczne tworzy swoisty klimat:
[link widoczny dla zalogowanych]

Najlepsza jest ta falująca konstrukcja dachu w zasadzie zaczynająca się od samego dołu i biegnąca przez wszystkie kondygnacje (3):
[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

I np. knajpki są pod samym sufitem - jakby się siedziało w chmurach:
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

-------------------------

Co do strony - serwera czy co tam wysiada to gorsza sprawa bo z kompa w pracy jest to samo. Nie wiem, jak sie nie pozmienia piszę do Admina republiki chyba. O miejsce na koncie nie chodzi bo po tym konkursie - jak powiększyli to chyba nagle 1/5 mam tylko zajętą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewka124
Lokator



Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chojnic

PostWysłany: Śro 23:19, 21 Mar 2007    Temat postu:

Dzieki Monika za ciekawą i wyczerpującą relację z koncertu. Szkoda, ze nie mogłam tam byc razem z Wami bo baaardzo się juz stęskniłam za koncertami Krzyśka ale mam nadzieje, ze wiele jeszcze przede mną.
Pozdrawiam serdecznie.Ewa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 17:32, 24 Mar 2007    Temat postu:

Jeszcze kilka zdjęc od Kasi:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Koncerty/Concerts Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin