Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR"
Forum of Krzysztof Kiljański Official Fan Club "LOKATOR"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Relacja z Nocy Świętojańskiej - Gdańsk

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Koncerty/Concerts
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 20:35, 27 Cze 2007    Temat postu: Relacja z Nocy Świętojańskiej - Gdańsk

Mam maksymalnie dosyć buntu netu i programu Twisted Evil Exclamation - znowu wrzucam tutaj na razie relację z Gdańska - potem na spokojnie kiedy fochy technicznym stworom przejdą wrzucę to na stronę...
-----------------------------------------

Saxophonic i symphonic na Placu Węglowym w Gdańsku


Jakiś tydzień przed tym koncertem Krzysztof nie miał jeszcze tego potwierdzonego. Napisałam więc do Karoliny, sądząc że jeśli Chojnacki to przecież i Piasek, ale ona się zdziwiła i stwierdziła, że może Chojnacki ale bez Piaska, o ona nic takiego nie ma w rozpisie. Więc pomyślałam, że to znowu ”fałszywy alarm” jak to nie raz bywało z promocyjnymi koncertami „Saxophonic” które miały być, a nie były... Ale nie. Krzysiek potwierdził i przesłał info. Faktycznie bez Piaska i bez kogokolwiek z „obsady” „Saxophonic” prócz KK i pani Camlille Miller. No dziwacznie, pomyślałam, czytając dodatkowo, że wszystkim będzie towarzyszyć orkiestra Symfoników Gdańskich oraz że przewidziane są występy śpiewaków Operetki. Hmmm....
Początkowo też sądziłam, że KK zaśpiewa jedną „Poranną nostalgię” tylko, ale okazało się, że nie, że będą 3 utwory. Na życzenie Urzędu Miasta te najsłynniejsze: „I don’t know....” i „Prócz Ciebie Nic”. Nie zamierzałam jechać, bo zwyczajnie to lekko za mało, żeby się „opłacało” 300 km w jedną stronę, itd... O tym, że jednak pojawiłam się w Gdańsku 22.06, w wigilię Nocy Świętojańskiej, zadecydowały dwa fakty: koncert Piaska w Gdyni 23.06, który „wyskoczył w ostatniej chwili” i to że pewna fanka Piaska zaproponowała mi gościnę. Dodatkowym atutem było oczywiście Trójmiasto – które uwielbiam Very Happy

Chyba 2 dni przed wyjazdem rozmawiałam z KK, który mi oświadczył, że absolutnie nie będzie miał nawet chwilki w Gdańsku, bo mają tak napakowany program. No, nie byłam tym zachwycona... ostatecznie ustaliliśmy, że może.... może uda się w trakcie koncertu...
Jadąc pociągiem dostałam sms od KK, że może to być całkiem fajny koncert ale pogoda może wszystko popsuć bo leje Sad Za chwilę pisze Bożena (która mnie gościła) z tym samym info, że leje... Dodatkowo napisała Kasia, że słyszała, że KK ma być w Empiku o 17. What?! Shocked Zdziwiłam się maksymalnie. I czemu ja nie wiem? KK potwierdza: „Tak, będziemy o ile się wyrobimy... „Wobec tego już od razu umówiłam się z Bożeną od razu w Empiku, tym bardziej że i tak miałyśmy się spotkać po jej pracy o 17.
Dojeżdżamy do Gdańska – nie pada Very Happy . Wysiadam –nie pada Cool No, dobrze, znowu mi się udało zaczarować deszcz, pomyślałam W ogóle wyszło słońce i zrobiło się ciepło – ale nie gorąco... Ponieważ była dopiero 14, poszłam sobie połazić po kochanym Gdańsku, który oczarował mnie i ukoił jak zwykle Smile ...
Niespodzianka pierwsza. Siedzę sobie na Starówce i czekam na jedzonko – telefon – KK. Mają próbę, ale on będzie przez pół godziny wolny jeszcze, więc jeśli jestem blisko Placu Węglowego to mogę wpaść. To był „żabi skok”, bo Plac Węglowy rozpoczyna Stare Miasto, więc zjadłam i podskoczyłam w pobliże sceny. Ten czas był dlatego, że próba nie mogła się odbyć do południa gdyż lało, i program poprzestawiano tak, że do południa były wywiady.
Na czym skorzystaliśmy my Cool

Idąc, z daleka, wzięłam KK za członka ochrony, bo też był a czarno i w bajsbolówce W każdym razie mieliśmy faktycznie jakieś 15 min czasu. Załatwiłam co miałam... , trochę luźnej wymiany zdań.... Na scenie orkiestra i po kolei każdy z wykonawców. Była to tzw. próba akustyczna, czyli dźwiękowa – ustawienie instrumentów względem wokalu i odwrotnie. KK zdążył się m.in podzielić pozytywnymi wrażeniami na temat Camillie. Spojrzałam na nią – siedziała kilka rzędów za nami. No, sympatyczna dziewczyna, taka, „swojska”. Jak się okazało w Empiku – Rybka Smile To nic dziwnego że i KK i ja poczuliśmy do niej sympatię. KK KK zapodał mi że będzie tez śpiewal zwedzki zespoł Charisma....Hmm, nie słuchałam podczas próby ale po koncercie mogę stwierdzić: Marnie Confused ,ale o tem potem...

W pewnej chwili do Krzyśka podeszła mała dziewczynka (może z 8 lat) prosząc o autograf. KK się uśmiechnął na widok „kwitu na przelew” na którym miał się podpisać. W porę przypomniłam sobie, ze przecież „just in case” wzięłam kilka ostatnich z ostatnich kartek i dziewczynka dostała „porządny” autograf. Zabawne bo zaraz za nią podeszła starsza pani (z 70 lat) - no oczywiście też dostała kartkę. „Niezły przekrój wiekowy”, skomentował KK.
Nadeszła 17 i z lekkim poźlizgiem udaliśmy się do Empiku, który na szczęście był bardzo blisko. Bożena też miała poślizg spowodowany korkiem, więc musiałam sama wysłuchiwać z lekka nudnawyh i sztampowyh pytań pani „empikowej” (jak sądzę) kierowanych do artystów:
KK, Roberta Chojnackiego i Camilie Miller. To było naprawdę trochę przydługie.
Camilie pani zapytała m.in. czy zna muzykę polską. Okazało się, że całkiem sporo. Wymienić umiała co prawda jedynie Kasię Kowalską i KK, których płyty posiada i jej się podobają, a poza tym ma mnóstwo rzeczy na komputerze ale nie pamięta co jest co i ponoć Krzysztof jej pomaga się w tym rozeznawać Smile Camillie jest w Polsce po raz 5 i bardzo jej się podoba. Umie już i rozumie trochę po polsku....

[link widoczny dla zalogowanych]

Pani zorganizowała tez oczywiście konkurs – na najciekawsze pytanie gdzie można było wygrać płytę „Saxophonic”. Z Bożeną, która przybyła krótko przedtem stwierdziłyśmy, że raczej nie startujemy Cool. Wystartował tylko jeden pan, który zadał faktycznie ciekawe pytanie:
„Jak by tu zrobić żeby w Gdańsku była muzyka na ulicy?” Na co odpowiedział KK, że co prawda Gdańska nie zna, ale za to może powiedzieć o Hamburgu, gdzie ponoć w centrum miasta na rynku i centralnej ulicy obok siebie grają zespoły z zupełniej różnych „bajek” i jakoś to nikomu nie przeszkadza, ani też oni sobie nawzajem. I że to mu się tam podobało, a być może doczekamy się tego też w miastach polskich. Ponieważ pani "empikowej" skończył się wreszcie wątek, a nieliczni ludzie nie mieli więcej pytań, pani zaprosiła wszystkich do podejścia po autografy. Była tam też ponownie ta sama starsza pani z próby, tym razem startując w kierunku Roberta Chojnackiego. Co prawda nie po autograf ale też podeszłyśmy z Bożeną i już tam zostałyśmyJ KK przedstawił mnie Camillie i Robertowi of course jako szefową Fan Clubu. Na co zwyczajowo jak wszyscy, oni zareagowali: „O!”Very Happy Żałowałam po cichu, że nie mam aparatu – mój tel był za słaby na tamto oświetlene, Bożeny też...
Aż tu nagle: druga niespodzianka: „Czekajcie, ja chcę zdjęcie z Moniką moim telefonem”, powiedział Krzysiek. No nie! On chce zdjęcie ze mną a nie ja z nim? Smile No dobra... Wow - jak zobaczyłyśmy z Bożeną TEN aparat w TYM telefonie to było z góry wiadomo, że wyjdzie świetnie. No to oczywiście potem jeszcze przed wyjściem zrobiłyśmy sobie razem z Bożeną też aparatem KK zdjęcie z nim. No i jak widać całkiem fajnie wyszło.
W tym Empiku to było z godzinkę. Oni pojechali do hotelu, my z Bożeną do domu. „Sympatyczny facet”, zaopiniowała KK Bożena. Ale oczywiście jak na fankę Piaska przystało dodała: „Ale co Piasek to Piasek!”


[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Około godziny 21 pojechałyśmy ponownie do miasta. Na Placu Węglowym pustawo, tylko niewielka ilość miejsc już zajętych; ludzie bardziej w okolicznych ogródkach z piwem. Poszłyśmy w ich ślady... Koncert miał się zacząć ok. 22 a skończyć ok. 24:30. Tłumów przed 22 też nie było, było sporo wolnych miejsc. Usiadłyśmy w miarę blisko i na środku Podejrzewałam najgorsze – czyli to że KK jako główna atrakcja, będzie na samym końcu – i niestety nie pomyliłam się. Cóż.... ten koncert, nie było to coś o rzuca na kolana. Może byłoby lepiej gdyby nie starano nam się „wcisnąć” przy okazji trochę klasyki. Nie mam nic przeciwko, bo lubię, ale o takich późnych porach to raczej usypia. Konwencja koncertu była typu: "przekładaniec" – czyli raz rozrywkowi od Chojnackiego – raz klasyczni śpiewacy, bądź zespoły grające, bądź orkiestra sama. Nie powiem, bo absolutnie byli świetni wszyscy tylko jakoś mi nie pasowali ani do miejsca ani do pory ani do koncepcji. Kto to wymyślił Question Exclamation W dodatku było naprawdę zimno (chyba z 12-14 stopni) a przecież nie było do czego skakać, więc raczej marzłyśmy na tych plastikowych krzesełkach...Biedna Bożena poświęciła się siedząc ze mną do końca, bo chociaż lubi czasem słuchać KK to na pewno dla niej nie było to tak ważne jak dla mnie.
Jak wcześniej wspomniałam z wykonawców z „Saxophonic” byli obecni jedynie KK i Camillie, natomiast resztę utworów wykonali „zastępcy”. I tak „The Latest Trick” zaśpiewał nawet całkiem nieźle niejaki „Kapitan Nemo”, czyli pan Gajkowski. Poza tym śpiewał jeszcze jeden ze swoich hitów z lat 80 kiedy to był bardzo popularny, który jak się okazało nieźle pamiętała publiczność. W sumie to facet mało się zmienił z wyglądu. Zamienił jedynie berecik na kapelusik. Jeśli chodzi o wykonanie utworu Dire Straits to bardzo na plus było to, że zrobił z tego coś swojego czego nie można powiedzieć o Rynkowskim, który zaśpiewał dokładną „kopię” tej piosenki. Dalej – wokalista Charismy ze Szwecji zaśpiewał „Baker Street”. Nawet nie na 3+ Evil or Very Mad . W ogóle niestety zespół ten katował nas przez 15 min jak nie więcej swoją własną twórczością która była po prostu bez wyrazu: ani melodii, ani tekstu, ani spójnego image. Członkowie zespołu ubrani na hard rockowo a wokalista pod krawatem?! A ani jedno ani drugie nie miało związku z wykonywaną muzyką – raczej w pop. Także pan Ien bodajże nie dysponował jakimkolwiek sensownym wokalem. Nijakość pod każdym względem. Nie pamiętam już kiedy ostatnim razem ktoś mnie tak zamęczył. Fatalni byli i też publiczność bardzo chłodno ich przyjęła. Dla mnie to był najgorszy występ na tym koncercie. Brrr, nigdy więcej.
Natomiast w miarę podobała nam się Camillie. Na żywo naprawdę wiele zyskuje. I nie wiedziałam, że to ona gra na gitarze w „Lilly was here”, którą wykonała w Chojnackim. Camillie wykonała też „Impatient” i „Almost to Heaven z repertuaru Piaska oraz kilka swoich utworów z gitarą, bardzo ładnie i z uczuciem. Zdecydowanie o wiele bardziej mi się podobała niż na płycie. Przy tym wszystkim jest taka swobodna i ciepła, widać że kocha to co robi. Przy jej występie też po raz pierwszy usłyszałam orkiestrę, chociaż rzekomo grała ona z każdym z wykonawców Coś tam było nie tak w zgraniu „mocnych gitar np. z „symfonikami”, chyba właśnie dlatego „klasyczni” byli słyszalni jedynie przy okazji spokojniejszych występów Camillie i KK.

A występ KK był naprawdę na sam koniec, już dobrze po północy. I to był najlepszy występ tego wieczoru. Co prawda jak zobaczyłam znowu biały garnitur to byłam zdegustowana Confused , podobnie Bożena. Krzysiek nie umiał się tego wytłumaczyć, ale może podświadomie chciał żeby go było w nocy lepiej widać? Ale w końcu nie to najważniejsze Występ zaczął się od „I don’t know...” które bardzo ładnie wyszło z orkiestrą, podobnie „Prócz Ciebie nic”. A sołówka gitarzysty Roberta, była naprawdę godna Witka. Nie pamiętam czy w obu, ale w jednym z tych utworów na pewno towarzyszył KK na saksofonie Robert, co nadało inny koloryt piosence. Pan Chojnacki nie omieszkał się pochwalic że podobnie jak KK urodził się 5.11. „Zapomniałeś dodać że jesteśmy obaj jadowitymi Skorpionami”, dorzucił KK Tak, tak, JASNE Exclamation Zwłaszcza Krzysztof to już jest taki „jadowity", że tylko wiać Na koniec była sobie „Poranna nostalgia”.... Mnie się bardzo wszystko podobało. Pięknie zaśpiewane, zagrane itd.... Very Happy Bożena miała podobne zdanie.

I wtedy się okazało ilu ludzi przyszło tak jak my wyłącznie dla KK Laughing , bo sporo ludzi po prostu zaczęło wychodzić jak jego występ się skończył – my również. Prowadzący spanikwał: „Ale ale!! Proszę Państwa proszę nas nie opuszczać – przecież jeszcze finał!” co większość zignorowała. Powiedziałam Bożenie, że spróbuję wskoczyć na chwilę do KK (miałam jeszcze coś do wyjaśnienia..). Stwierdziła, że poczeka. Trzecia niespodzianka: ochrona „wstępna” była zajęta rozmową, minęłam ich więc pewnym krokiem a dalej mnie nikt już nie zatrzymywał, bo chyba mnie pamiętali z próby, że gadałam z KK na zapleczu sceny. Krzysiek miał zastrzeżenia co do warunków technicznych, mówił, że źle mu się śpiewało, że kiepsko było słychać, nagłośnienie nie takie itd... Zdziwiona zapewniłam go że wszystko wyszło świetnie i w sumie to był naj i przynajmniej orkiestrę było słychać. Ciekawe, że czasem artysta może mieć tak skrajnie różne wrażenia odbiorcy. W tym momencie wywołali KK na scenę, do finału. To już obejrzałam z tyłu sceny na telebimie. Finał stanowił mazur z ..... hmm równo mi się mieszają te mazury więc powiem albo ze „Strasznego dworu” albo z „Halki” bo naprawdę ich nie rozróżniam, na tle którego poszczególni artyści kłanili się publiczności. Dostali też kwiatki. KK swój bukiet rzucił w publiczność Very Happy , czyli jakaś pani była super happy Razz . Może ta która była po autograf ?
Krzysiek wrócił do mnie, chwilę pogadaliśmy i niestety ale znowu go wołali do autografów (sprzedawano płyty Saxophonic i mieli się z Camillie i Chojnackim podpisać). No to już pożegnaliśmy się. Na odchodnym KK wiedząc, że nazajutrz będę na koncercie Piaska wyraził nadzieję że będzie super i kazał mi pozdrawiać Andrzeja jeśli się z nim zobaczę.
Co też uczyniłam, powodując tym samym całą lawinę pytań o koncert z Chojnackim bo „Coś mi mówił (Chojnacki), ale w sumie to ja nic nie wiem” stwierdził Piasek. Tak, że telegraficznie musiałam streścić powyższą relację .

Krzysztof ma teraz sporo „działań promocyjnych” z Robertem – tak to się roboczo nazywa, zasadniczo do końca czerwca. To nie jest coś co artyści kochają najbardziej, ale jak Piasek rozsądnie stwierdził, że on też tego nie lubi „Ale to dobrze że są promocje”. No tak, ostatecznie oni na tym korzystają, tak czy nie?

Suma sumarum: dobrze, że uległam pokusie i pojechałam do Trójmiasta. Było mi to bardzo potrzebne!


--------------------

Niestety przynajmniej na razie w necie fotek z tego eventu brak, ale czy ja wiem czy chcecie widzieć ten biały garnitur?

(Jakby ktoś coś wyśledził to niech zapoda).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewka124
Lokator



Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chojnic

PostWysłany: Czw 16:18, 28 Cze 2007    Temat postu:

Dzięki Monika za tę relację.Szkoda, ze nie wiedziałam , ze pojedziesz do Gdańska też...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 16:38, 28 Cze 2007    Temat postu:

Ewa, trzeba czasem zaglądać na Forum A w newsletter pisałąm że jest ten koncert, mogłaś spytać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Koncerty/Concerts Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin