Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR"
Forum of Krzysztof Kiljański Official Fan Club "LOKATOR"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Wywiad na wp.pl

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Media
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Veronique
Precious Memories



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 19:32, 19 Cze 2006    Temat postu: Wywiad na wp.pl

WYWIAD Z KRZYSZTOFEM KILJAŃSKIM

Zaczynał Pan karierę muzyczną pod koniec lat 80., jednak prawdziwy sukces przyszedł dopiero wraz z płytą „In the Room”. Czy był Pan na niego przygotowany? Sukces przyszedł w odpowiednim momencie?
Krzysztof Kiljański: To był bardzo spektakularny sukces, ale nie zgodziłbym się do końca, że pierwszy. Pierwsze sukcesy, bardzo dla mnie ważne, zacząłem odnosić jeszcze w latach 80. jako członek zespołu Exmoments. Był to kwartet, z którym występowaliśmy, na przykład w 1988 roku na Spotkaniach Zamkowych z poezją śpiewaną, m.in. zdobywając pierwszą nagrodę Programu 3 Polskiego Radia – to było wtedy duże wyróżnienie. Pojawiliśmy się również na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Później sukcesów było dużo w latach 90., m.in. Grand Prix Festiwalu Piosenki Studenckiej ŁYKEND we Wrocławiu. Ten festiwal, który na stałe wpisał się w krajobraz festiwali studenckich, wygrałem, zupełnie nieoczekiwanie dla samego siebie, wychodząc z gitarą na scenę. Muszę też wspomnieć o sukcesach na scenie jazzowej pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku. Jednak rzeczywiście najbardziej spektakularnym sukcesem był sukces pierwszej płyty „In the Room”.

To płyta niekomercyjna, spokojna, wyciszona, jednak trafiła do masowego odbiorcy – była najlepiej sprzedającym się krążkiem zeszłego roku. Jak Pan myśli, w czym tkwi tajemnica jej sukcesu?
K. K.: Często o tym myślałem. Zastanawiam się, czy nie było niedosytu takiej właśnie muzyki, która nie powoduje uniesienia przez swoją dynamikę, ale poprzez swój klimat. Przez taki cichy, spokojny, balladowy nastrój. Bo to w większości płyta balladowa, taka powstała, co nie znaczy wcale, że sam taki jestem. „In the Room” to zamknięty etap twórczy mój i Witka Cisły, który jest jej współautorem. Płytę nagraliśmy w takim kształcie, bo tak czuliśmy piosenki i muzykę na konkretnym etapie naszego życia. To wcale nie znaczy, że następny album będzie zupełnie inny i zwariowany. Być może rozwinie się w pewnym kierunku - będzie bardziej dynamiczny, bardziej popowy lub pójdzie w kierunku jazzu czy bluesa. Na razie wciąż stanowi dla mnie znak zapytania.

Czy wciąż będzie Pan pracował z Witoldem Cisłą?
K. K.: Tak, bardzo bym chciał. Z Witkiem tworzymy już razem od 2001 roku, daje nam ta współpraca wiele radości i na razie nie widzę powodu, by zmieniać ten stan rzeczy.

Dlaczego na Pana debiutanckiej płycie tylko 3 piosenki są po polsku?
K. K.: To przypadek. Nie planowałem płyty anglojęzycznej, tak samo, jak nie myślałem, że płyta będzie w całości po polsku. Ona taka wyszła w sposób naturalny. Być może dlatego, że polskie teksty (bo takie oczywiście powstały) w zderzeniu z muzyką, sprawiły, że piosenki w jakiś magiczny sposób zaczęły tracić na brzmieniu, na charakterze. Dlatego stwierdziliśmy, że pozostaną w języku angielskim. Nie żałuję tej decyzji. Nie można też mieć żalu do młodych artystów, którzy śpiewają po angielsku i robią to dobrze, bez żadnych kompleksów. Proszę sobie wyobrazić kultowy zespół Abba, który podbił cały świat, śpiewający w języku szwedzkim. Prawdopodobnie jego sława nie wyszłaby poza granice Szwecji, a tymczasem Abba to legenda, która żyje do dziś. Nie myślałem o języku, polskim czy angielskim, jako o barierze. Ta płyta nie po to powstała w języku angielskim, by stać się hitem na zachodzie. Ufam, że jest komunikatywna dla nas w Polsce, bo nawet jeśli ktoś nie zna języka angielskiego, to jest coś takiego w piosence, co powoduje że się podoba, albo nie. To wartości ponadjęzykowe.

Jakiej muzyki słucha Pan prywatnie? Jakie brzmienia Pana inspirują?
K. K. Bardzo różnej. Nigdy nie byłem fanem jednego tylko gatunku muzycznego, nawet jako bardzo młody człowiek słuchałem wielu rzeczy. Teraz z chęcią słucham, na przykład ostatniej płyty Red Hot Chilli Peppers. Myślę, że panowie trochę przesadzili, bo według mnie utworów jest za dużo, jak na jeden album, by je objąć jako całość.

Czy nie sądzi Pan, że ich piosenki stały się bardzo podobne do siebie, że się powtarzają?
K. K.: Od jakiegoś czasu być może. Płytą Red Hot Chilli Peppers, która przykuła moją uwagę była „Blood Sugar Sex Magik”, największy sukces w karierze zespołu. Porwała mnie też swego czasu Metallica, która wyszła z ram „metalowych” w kierunku odbiorców popu ze swoją „Czarną płytą” sprzed 15 lat, na której znalazły się słynne ballady.

Na ogół wymienia Pan raczej inspiracje z innych kręgów muzycznych...
K. K.: Specjalnie zacząłem od tej drugiej strony. Jeśli zaś chodzi o inne inspiracje, to na pewno muszę wymienić tutaj Boba Dylana, postać kultową, mimo że nie udziela wywiadów, nie rozdaje autografów, i tak naprawdę niewiele o nim wiadomo. Ostatnio słyszałem, że być może przyjedzie do Polski i bardzo na to liczę. Następny jest Paul Simon, który ostatnio nagrał bardzo fajną płytę – polecam. Na mojej liście znajduje się też wielu klasyków gitarowych, m.in. Marc Knopfler, Peter Gabriel - ikony lat 70./80. Dla mnie to postacie wciąż inspirujące.

Mówił Pan kiedyś, że chciałby nagrać płytę z piosenkami Franka Sinatry. Czy to plany wciąż aktualne?
K. K.: To moje niespełnione marzenie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je spełnić. Może nie w tym roku, ale w przyszłości na pewno. Zawsze odczuwałem dyskomfort w związku z tym, że kiedy chciałem i mogłem stworzyć taką płytę, nie miałem środków, by nagrać ją z towarzyszeniem wielkiej orkiestry, Big Bandu. Później, kiedy już miałem taką możliwość, stwierdziłem, że będzie to wtórne, ponieważ wielu innych artystów zaczęło nagrywać standardy: Robbie Williams, George Michael w 1999 roku, by daleko nie sięgać - Krzysztof Krawczyk w Polsce. Już nie wspomnę o Rodzie Stewarcie, który do tej pory wydał 4 tomy największych standardów amerykańskich. Zauważyłem, że tak się w tej materii rozkręcił, że będzie wydawał kolejne. Boję się czy ta formuła się nie wyczerpie... To pięknie zaaranżowane piosenki, dlatego poczekam aż Rod Stewart zakończy wydawanie swoich tomów, aż sprawa trochę przycichnie. Wtedy pojawi się dobry moment na moją płytę.

A gdyby miał Pan wybrać jedno muzyczne marzenie, co by to było?
K. K.: Mam ich wiele. Na pewno jednym z ważniejszych byłoby nagarnie wspomnianej płyty, chociażby dlatego, że bardzo bym chciał udokumentować okres pracy z Big Bandem zielonogórskim oraz z muzykami jazzowymi, z którymi pracowałem przez wiele lat. Chciałbym by pozostał ślad po tej współpracy w postaci płyty, do której potem mógłbym wracać bardzo często.

Jakich polskich wykonawców ceni Pan najbardziej?
K. K.: Nie będę oryginalny. Jeśli chodzi o panów to tacy wokaliści, jak: Ryszard Rynkowski, Mietek Szcześniak, Kuba Badach, którego pamiętamy z piosenki Roberta Jansona „Małe szczęścia”, kiedy dał się poznać szerokiej publiczności. W tej chwili uważam go za jednego z najlepszych piosenkarzy jazzowych, który może stanowić poważne zagrożenie dla wielu. Oczywiście nie dla mnie, bo tworzę w innej kategorii, Kiljański to przecież smuciarz, ballady itd...(śmiech) Uważam, że Kuba Badach to objawienie na naszej scenie. Jeśli zaś chodzi o panie, duże wrażenie zrobiła na mnie ostatnio Agnieszka Chylińska, to w jaki sposób się rozwinęła i w dalszym ciągu rozwija. Pamiętam jej debiut z zespołem O.N.A. w połowie lat 90. – w tej chwili widzę ogromną różnicę, wielką dojrzałość, jeśli chodzi o śpiew i teksty. Cenię też pod każdym względem Edytę Bartosiewicz, której przez ostatnie parę lat bardzo brakowało na polskiej scenie muzycznej. Myślę, że wielu z nas czeka na jej następną, nową płytę. Krążą plotki, że jest już nagrana.

Myśli Pan o jakimś duecie, który by powtórzył sukces duetu z Kayah?
K. K.: Bardzo bym chciał zaśpiewać znów w duecie, ale to zależy przede wszystkim od okoliczności, od tego czy taki duet miałby sens. I od piosenki, która musi zagrać u obojga artystów. No i od czasu oczywiście...

Jaką Kayah jest szefową?
K. K.: To szefowa, z którą rzadko się widuję. Kayah nie siedzi w biurze, jest bardzo czynną artystką. Jeśli spotykam się z nią na scenie, bo tak bywa, to jest to wielkie szczęście.

A jakiego rodzaju doświadczeniem jest występ na festiwalu TOPtrendy w Pana karierze zawodowej?
K. K.: To przede wszystkim pierwsze moje doświadczenie tego typu. Nie jest to festiwal z długoletnimi tradycjami. 2 lata temu startowałem w konkursie trendy i niestety przegrałem. Trendy to konkurs promujący młodych artystów i wówczas w takim charakterze brałem w nim udział. W tym roku wystąpię na koncercie Top, obok zespołu Kombii i innych znakomitych artystów. O moim udziale tym razem zadecydowała ilość sprzedanych płyt. To będzie raczej krótki występ – najwyżej 3 piosenki. Myślę, że impreza sama w sobie będzie bardzo ciekawa, szczegółów do końca jeszcze nie znam. W tym roku będziemy mieli 3 festiwale w Sopocie, można powiedzieć, że będę drugi raz występował w Sopocie, tyle że na zupełnie innym festiwalu.

Jakich rad udzieliłby Pan młodym muzykom, wokalistom, którzy chcieliby się odnaleźć na polskim rynku muzycznym?
K. K.: Najważniejsze jest, by sobie nie odpuszczali. Na pewno istotny jest talent, ale ten talent trzeba pielęgnować. Bardzo ważną rzeczą jest też siła charakteru. Jeśli ktoś jest naprawdę przekonany o tym, że ma coś do powiedzenia i chce z tym wyjść do ludzi, to prędzej czy później to zrobi. Nie można nawet na moment stracić wiary w to, co się tworzy, bo wtedy robi się krok w tył, zamiast do przodu. Ja sam mam zupełnie inne doświadczenia, bo nigdy nie biłem się o to, by zostać gwiazdą. Biłem się natomiast o to, by śpiewać, tworzyć, by związać swoje życie z muzyką. Pod tym względem mi się udało, ale to już wiele lat temu...

a tu, jakby ktoś chciała przeczytać w oryginale:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewka124
Lokator



Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chojnic

PostWysłany: Pon 21:48, 19 Cze 2006    Temat postu:

Dzięki- ciekawy wywiad.:)Pozdrawiam!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Veronique
Precious Memories



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 22:17, 19 Cze 2006    Temat postu:

Też tak myślę Wywiad bardzo fajny, szczególnie pytanie o płytę Sinatry i ostatnie Very Happy
Aaaaaaa! I fota rewelacyjna Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ASIA
Moderator



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 601
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 7:41, 20 Cze 2006    Temat postu:

tam jest więcej super fotek na tej stronie top trendy. Zwłaszcza pierwsza!

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 2805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 9:07, 20 Cze 2006    Temat postu:

ASIA napisał:
tam jest więcej super fotek na tej stronie top trendy. Zwłaszcza pierwsza!

[link widoczny dla zalogowanych]


Wrzuciłam w Galerii Forum Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Media Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin