Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR"
Forum of Krzysztof Kiljański Official Fan Club "LOKATOR"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Wywiad z Gali (100 lat tamu)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Media
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
xoxo86
Prócz Ciebie Nic



Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:46, 22 Cze 2006    Temat postu: Wywiad z Gali (100 lat tamu)

Krzysztof Kiljański

Pojawił się nagle i przebojem zdobył rynek muzyczny i fanów. Utwór Prócz ciebie nic, zaśpiewany z Kayah, stał się hitem. Skąd się wziął KRZYSZTOF KILJAŃSKI i dlaczego nie lubi się kreować na gwiazdę, opowiada Marcie Grzywacz.

Rozczarowany do polityki członek Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, niedoszły malarz, absolwent technikum budowlanego. Jazzujący muzyk, wokalista wojskowej estrady i egzotycznej rewii, późny debiutant, któremu gwiazda proponuje wspólny występ. ? To wszystko przypadek ? mówi o swoim życiu Krzysztof Kiljański. Na spotkanie umawiamy się dwa razy. Po pierwszej rozmowie czuję niedosyt: widzę artystę, ale nie dotarłam jeszcze do człowieka. Jednak Krzysztof Kiljański ukrywa go głęboko. Jest uprzejmy i zamknięty w sobie. Schowany za fasadą ogólników jak za kuloodporną szybą, która ma go chronić. Machina show-biznesu jeszcze go nie wchłonęła, ale on już się obawia, że mogłaby go pożreć. Niezależnie od tego, czy chce komentować swoje życie ? fakty mówią za siebie.

GALA: Czujesz już, że w twoim życiu nastąpił przełom?

KRZYSZTOF KILJAŃSKI: Przez ostatnie dwa miesiące byłem bardzo zaangażowany w promocję płyty i nie miałem czasu na refleksje.

Ale teraz powoli do mnie dociera, że zdarzyło się coś niesamowitego.

GALA: Jak to się dzieje, że nikomu nieznany wokalista nagle nagrywa płytę z udziałem gwiazdy?

K.K.: Powiedzmy, że w środowisku ?zbliżonym

do jazzu? jestem dość rozpoznawalną postacią, więc nie czuję się tak do końca ?człowiekiem znikąd?. Ale zanim nabrałem przekonania,

że jestem gotowy do nagrania płyty, minęło trochę czasu. Pewnego dnia kompozytor Witek

Cisło wpadł na pomysł, żeby zadzwonić do Elżbiety Zapendowskiej i pokazać jej nasze demo.

GALA: Znał ją wcześniej?

K.K.: Nie, nie znał.

GALA: Tak po prostu, z ulicy? Dzień dobry, jestem

Witek Cisło, czy chciałaby pani posłuchać mojej płyty?

K.K.: Dokładnie tak. Elżbieta jej posłuchała i pokazała ludziom z branży. Ona pierwsza w nas uwierzyła. To było ponad dwa lata temu. W końcu dotarliśmy do Kayaxu (agencja muzyczna Kayah) za pośrednictwem Doroty Szpetkowskiej z redakcji TVP Polonia, która również wspierała nasz projekt. Wtedy nie miałem pojęcia, że Kayah jest wydawcą. Spośród dziesięciu piosenek na płycie demo jedna szczególnie jej się spodobała i chciała ją ze mną zaśpiewać.

Napisała do niej polskie słowa. Tekst Prócz ciebie nic powstał w szczególnych okolicznościach, tuż po tragedii w Biesłanie, ale wymowę ma uniwersalną. To jedna z najbardziej emocjonalnych piosenek, jakie w życiu zaśpiewałem. ?

GALA: Czy po półtora roku współpracy z Kayah można powiedzieć, że jesteście zaprzyjaźnieni?

K.K.: Prawdziwa przyjaźń dojrzewa przez długie lata, ale myślę, że jesteśmy przyjaciółmi. Mamy wiele wspólnego. Okazało się, że jesteśmy rówieśnikami, urodziliśmy się tego samego dnia, miesiąca i roku, stąd mamy podobne numery PESEL (śmiech). Oboje jesteśmy spod znaku Skorpiona, chociaż ja nie do końca utożsamiam się z tym znakiem. Skorpion tylko czasami się we mnie budzi, kiedy w nerwach rzucam parę niewybrednych słów, na przykład pod adresem telewizora, który na wszystkich kanałach serwuje mi ?papkę?, na którą nie mam ochoty.

GALA: Ale nie rzucasz przedmiotami o ścianę?

K.K.: Nie jestem cholerykiem, uważam się raczej za człowieka spokojnego. Zawsze taki byłem.

GALA: Również jako dziecko?

K.K.: Byłem dzieckiem wrażliwym, czasem wydaje mi się, że nadwrażliwym, zamkniętym w sobie. Coś mi z tego zostało do dziś. Nie tak łatwo otwieram się przed ludźmi. Z drugiej strony nikogo z góry nie oceniam i nie neguję. Ta cecha bardzo mnie denerwuje u ludzi, którzy potrafią przypiąć łatkę w ciągu trzech sekund.

GALA: Na okładce płyty znajdują się podziękowania dla żony. Długo jesteście razem?

K.K.: 10 lat. Na tej okładce razem z Witkiem dziękujemy naszym żonom za wielką cierpliwość i wyrozumiałość. Przez cały rok tak nas pochłonęła praca nad płytą, że często byliśmy gośćmi we własnych domach.

GALA: Czy masz dzieci?

K.K.: Jeszcze nie. Uważam, że decyzja dotycząca dziecka nie powinna być przypadkowa. Na razie życie zawodowe zabiera nam zbyt wiele czasu, a ja nie chcę być tzw. niedzielnym tatusiem. Chciałbym się sam oddać wychowaniu mojego dziecka. To są jednak sprawy osobiste i chcę tę część mojego życia zostawić dla siebie.

GALA: Uczuć nie pokazujesz, tylko pawie pióra?

K.K.: To nie tak. Bardzo bym chciał, żeby za mnie wypowiadały się raczej moje piosenki. Nigdy nie czułem się postacią medialną.

GALA: Ale teraz nią jesteś. Dzielisz się swoim projektem z publicznością, więc chyba jesteś przekonany o jego wartości. Jesteś?

K.K.: Jestem.

GALA: ...przekonany, że mam talent.

K.K.: Dawno temu wielu ludzi pozwoliło mi w to uwierzyć. Cieszę się, że mogę z tego daru korzystać, natomiast nie wyobrażam sobie, że mógłbym dzięki niemu fałszywie się kreować.

GALA: Dlaczego fałszywie? Kreuj się prawdziwie.

K.K.: Nie chciałbym, żeby ktoś mnie odbierał inaczej, niż ja sam siebie odbieram.

GALA: Czyli jak?

K.K.: Może to kwestia wieku, ale nie chcę niczego zmieniać w związku z tym, co robię. Ani sposobu bycia, ani ubioru. Jeżeli chodzę w garniturze, to znaczy, że się w nim dobrze czuję i dobrze wyglądam. Nie pozuję na eleganckiego faceta. Prawdziwa elegancja wypływa z wnętrza. Na takim postrzeganiu mojej osoby najbardziej mi zależy.

GALA: Akceptujesz siebie takiego, jakim jesteś?

K.K.: Człowiek powinien się akceptować ze wszystkimi swoimi wadami. Mnie się to udało, chociaż oczywiście czasami chciałbym coś w sobie zmienić. Uczę się asertywności i chyba robię postępy.

GALA: Skąd ty się właściwie wziąłeś?

K.K.: Z Nowej Soli, ale moje życie podzieliło się na kilka etapów. Nowosolski ? to dzieciństwo i dorastanie. Do szkoły średniej chodziłem w Zielonej Górze, a potem przeniosłem się do Wrocławia i tam zacząłem pracować jako wokalista. To był rok ?90, bardzo znamienny, kiedy mniej zaczął się liczyć dyplom, a bardziej umiejętności.

GALA: Nie masz wykształcenia muzycznego?

K.K.: Nie mam. Myślałem o tym, żeby pójść na studia pedagogiczne i zostać nauczycielem śpiewu, ale uznałem, że to nie jest droga dla mnie. Do młodych ludzi trzeba mieć szczególne podejście, być osobowością, nie byłem pewien, czy mam wystarczająco dużo charyzmy, żeby zostać ?belfrem?.

GALA: A skąd w ogóle muzyka w twoim życiu?

K.K.: Mój ojciec nie był zawodowym muzykiem, ale grał na akordeonie. Zaraził mnie tym na tyle, że poszedłem do szkoły muzycznej. Spędziłem tam rok, ucząc się gry na instrumencie, który do dziś bardzo mi się podoba. Natomiast wyjątkowo nie podobała mi się sama szkoła, gdzie

kazano mi śpiewać w chórze. Nienawidziłem

tego. Nie lubię, kiedy ktoś mi narzuca coś, do czego nie mam przekonania.

GALA: Więc jak to się stało, że zacząłeś śpiewać?

K.K.: W szkole średniej założyliśmy zespół, jeździliśmy po różnych imprezach w Polsce. Przypadek sprawił, że parę lat później ktoś mnie dostrzegł na scenie i zaproponował pracę na estradzie wojskowej we Wrocławiu.

GALA: Śpiewałeś wojskowe piosenki?

K.K.: Tak się to kojarzy, ale wtedy tego typu

zespoły tworzyły komercyjne programy, niekoniecznie skierowane do wojska. Śpiewałem różne rzeczy. Nie zawsze takie, które mi odpowiadały. Estrada wojskowa to był wyjątkowy twór zatrudniający profesjonalnych muzyków, aktorów, tancerzy i wokalistów, w sumie około 50 osób. Pewien rodzaj mobilnego teatru muzycznego. I to był mój debiut na profesjonalnej scenie. Wszystko się skończyło, kiedy przed przystąpieniem Polski do NATO estradę wojskową rozwiązano, bo w strukturach natowskich nie ma miejsca na zespoły zatrudniające cywilnych artystów.

GALA: Nagle znalazłeś się na bruku?

K.K.: Raczej na rozdrożu. Zacząłem się zastanawiać, co ze sobą zrobić: czy otworzyć warzywniak, czy jednak się nie poddawać i dalej śpiewać. Wtedy dostałem propozycję występów w rewii muzycznej na Tajwanie.

GALA: Z przodu Krzysztof Kiljański, a tuż za nim tancerki z piórami?

K.K.: Tancerki z piórami były, choć niekoniecznie za moimi plecami. Śpiewałem solo światowe standardy Franka Sinatry, Raya Charlesa, Elvisa Presleya. Spędziłem tam pół roku. W magicznym świecie, w kraju kontrastów. Z jednej strony ? światowy potentat w produkcji

podzespołów komputerowych i elektroniki, z drugiej ? społeczność, która organizuje na ulicach procesje religijne, i to pod wpływem środków halucynogennych.

GALA: Próbowałeś?

K.K.: Nie próbowałem, ale to ?swobodne?

podejście Tajwańczyków mnie szokowało. Przed wejściem do kina czy do dyskoteki stoi pani, która na tacy ma coś w rodzaju orzeszków,

po które sięgają wchodzący. Efekt jest taki, że język i zęby stają się zupełnie brązowe, a potem wszyscy bardzo wesoło się bawią.

GALA: Nie chciałeś się tak ?bawić??

K.K.: Nie odważyłem się spróbować tych orzeszków. Niestety. Teraz żałuję.

GALA: Wielu rzeczy w życiu żałujesz?

K.K.: Kilku na pewno. Na przykład tego, że nie zostałem pilotem myśliwca. To było moje marzenie jeszcze z lat dziecięcych, ale okazało się, że trzeba być asem w nauce, a ja pewnie byłem na to zbyt leniwy.

GALA: Ta cecha charakteru chyba ogranicza?

K.K.: Lenistwo zabiera bardzo dużo czasu. Ale teraz uwielbiam się lenić, tylko kiedy jestem zmęczony, dosłownie ? telewizor, ciepłe kapcie.

GALA: A może ty się za szybko nudzisz?

K.K.: Raczej miewałem w życiu momenty zwątpienia, w którą stronę pójść. W wieku 11 lat rozczarowałem się do szkoły muzycznej.

Trafiłem więc do liceum plastycznego ? ale na krótko, potem było technikum budowlane, na szczęście dla budownictwa nie zostałem

budowlańcem. Jakiś czas później wstąpiłem

do Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Początkowo ta formacja miała bardzo szczytne ideały ? wyciągnąć młodych ludzi z bram, wybudować więcej ?kulturalnych? miejsc, w których będą

mogli spędzać czas. Trochę było w tym wszystkim idei ekologicznych, ale bardzo szybko się okazało, że jak zwykle chodzi o stołki, więc straciłem do tego serce. Nigdy więcej nie zaangażuję się w politykę, choć uważnie śledzę to, co się dzieje z polskimi politykami. Patrząc na to wszystko, czasem mam wrażenie, że tylko przypadek sprawił, że zacząłem śpiewać na profesjonalnej scenie.

Rozmawiała MARTA GRZYWACZ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Oficjalnego Fan Clubu Krzysztofa Kiljańskiego "LOKATOR" Strona Główna -> Media Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin